W kawiarence JOM 21 lutego po wieczornej mszy św. odbyło się kolejne udane spotkanie literackie, na którym promowane były dwie książki: „Mój Urzędów, mój ukochany Bęczyn” debiut literacki „ Jerzego Kowalewskiego , „ Jo hav w Hamaryce” trzecia książka znanego na Polonii Jana Żóltka.
Kawiarenka wypełniona po brzegi przyjaciółmi obydwóch poetów, zasłuchanych w recytację wierszy i opowieści z odległych lat na ojczystej ziemi. Obaj autorzy sami prezentowali swoją twórczość, przeplatając słowami wspomnień prezentowanych obrazów z przeszłości. Tematyka obydwu książek to przede wszystkim małe ojczyzny, zarówno Jerzy Kowalewski jak i Jan Żółtek opisują lata dziecięce, młodości, piękno przyrody, przydrożne świątki, kapliczki, kościoły i wszystko to co żyło dookoła. Wędrują dobrze znanymi ścieżkami, ukazują przeżycia, których nie może wymazać nawet czas emigracji.
Kunszt przekazu w obydwu przypadkach bardzo zróżnicowany. Jerzy swoje uczucia wypowiada językiem prostym i klarownym, oszczędnie używając metafor, zaś Jan Żółtek używa pięknej gwary góralskiej swoje utwory recytował z pamięci. Różnorodność ujęcia przekazywanych wspomnień sprawiła, że wieczór był bardzo interesujący, bogaty w treści i ciekawostki. Kilka słów o bohaterach wieczoru. Jako pierwszy prezentował swoją twórczość Jerzy Kowalewski poeta, podróżnik, kochający Boga i ludzi, szanujący przyrodę. Urodził się w 1945 r. w Urzędowie na ziemi lubelskiej. Pierwsze nauki pobierał w Urzędowie. Kontynuował naukę w Puławach, gdzie podjął prace w Puławskim Przedsiębiorstwie Budownictwa Przemysłowego. Następnie podjął pracę w Wojewódzkim Ośrodku Postępu Rolniczego w Końskowoli koło Puław, gdzie pracował przez dziewięć lat na stanowisku kierownika zakładu budowlanego. W tym czasie dużo podróżował po Europie i Skandynawii. Do USA wyemigrował w 1992 r. i zamieszkał w Chicago. Odwiedził Alaskę, Hawaje, Kalifornię, Florydę i wiele innych stanów Ameryki Północnej. Ojciec trojga dzieci i trojga wnucząt. Warto wspomnieć ciekawostki, o których mówił Kowalewski, a mianowcie , Urzędów otrzymał prawa miejskie w 1405 r. z rąk króla Władysława Jagiełły na prawach miasta królewskiego, zaś w 1457 roku król Kazimierz Jagielończyk nadał miastu przywilej antykonkurencyjny ( na prawie magdeburskiem), na mocy którego nie wolno było zakładać miast między Urzędowem a Zawichostem, między Urzędowem a Bełżycami, natomiast z innych strom 4 mile. Książka Jerzego wydana bardzo starannie w Starachowicach pod redakcją Antoniego Dąbrowskiego, poetę, krytyka literackiego, wydawcę. Książka składa się z trzech części , w pierwsza pod nazwą „Mój Urzędów”, druga „Mój ukochany Bęczym”, zaś w trzeciej znajduje się proza, a wniej wspomnienia.
Każdy człowiek jest inny, ale ma własne serce, a w nim marzenia i troski, a w nim również miejsce na nostalgię, która wcześniej czy później daje o sobie znać. W posłowiu pisze Władysław Panasiuk .„Tęsknimy za domem, ziemią i wszystkim co na niej się rodzi. Podobni ptakom powracamy do swoich gniazd choć nie zawsze już tacy sami. O tym opowiadają wiersze i piosenki, piszą ludzie, którzy chcą się podzielić z innymi swoją radością, a czasami i smutkiem. Nie powinniśmy się wstydzić miłości do ukochanych osób i miejsc. Nic nie potrafi zastąpić rodzinnego domu ani matki, która jest tylko jedna’”. Tego wieczoru Jerzy Kowalewski swoje spotkanie rozpoczął wierszem dla matki.
„ Są wokół nas świętości, którymi niektórzy się bawią, ale taki jest już świat. Mamy własną rzekę, a w niej swe odbicie, góry noszące małe stopy i ścieżki, po których dawno ślad zaginął. Tam wśród pól i rumianków osamotnione groby ojców i dziadów czekają na kwiatek, tam się złoci dojrzała pszenica. Tylko tam twoje serce rytmicznie uderzy jak dzwon wołający wiernych na nieszpory. Tylko tam powrócisz na rodzinny próg by łzę ostatnią uronić i raz jeszcze przez życie od początku przejść, czasowi się pokłonić.”( z wypowiedzi W. Panasiuka)
Obydwaj autorzy Jerzy Kowalewski i Jan Żółtek powracają do swych korzeni, do miejsc najbliższych sercu, aby się pokłonić najpiękniejszemu miejscu na świecie.
Jan Żóltek urodził sie dnia 13-go stycznia 1949 roku na Podhalu we wsi Lasek w rodzinie chłopskiej , jako najstarszy syn Józefa i Heleny z domu Nykaza. Tam też wychowywał się i uczeszczał do Szkoły Podstawowej, po jej ukończeniu zapisał sie do LO im Seweryna Goszczyńskiego w Nowym Targu. Miejsce urodzenia, wieś podhalańska oraz status społeczny, rodzina chłopska , klimat w jakim wzrastałem, religijność, świat tragicznych przeżyć wojennych rodziców i dziadków ich wspomnień w trakcie posiadów i prucek zaciążył na jego życiu, być może spowodowały, że w przyszłości zaczał pisać.
Miał szczęscie, zapamietać wieś prawie nie tknieta nowoczesną cywilizacją w sensie materialnym i duchowym w najlepszym tego słowa znaczeniu. Po ukończeniu szkoły średniej podjął studia w Krakowie , niestety, choroba oraz długotrwała rekonwalescencja spowodował , że musiał je przerwać. W połowie lat siedemdziesiątych rozpoczął pracę jako handlowiec w spółdzielczości wiejskiej. W roku 1980 był współzalożycielem Solidarności w zakładzie, którym pracował, był jej wiceprzewodniczacym. W tym samym roku ożenił się z Anną . Ojciec dwójki doroslych dzieci Krzysztofa i Teresy. Doceniając rolę laikatu w Kościele, udzielał się w Radzie parafialnej, pracę tą skutecznie lacząc z działalnością na rzecz wsi, a nawet gminy. W roku 1993 po wylosowaniu wizy, wyjechał z całą rodziną do Ameryki. Nostalgia oraz trudnosci w zakorzenieniu sie w innej kulturze spowodowały że zaczał pisać, a właściwie utrwalać i przelewać na papier stan swojego ducha. W środowisku polonijnym na nowo odżył duch społecznika. Uczestniczy w działalnosci wielu organizacji polonijnych, pisze z pobudek religijno-patriotycznych oraz z umiłowania kultury rodzimej podhalanskiej. Trzecia książka Jana Żółtka „Jo haw w Hamaryce” wydana w wydawnictwie „Zachelina” pod redakcją Anny Mlekodaj. liczy 139 stron. Oprócz wierczy mają swoje miejsce opowiadania o zwyczajach i tradycjach góralskich.
Jan Żółtek znany jest z opowiadań o tradycjach ludowych na podhalu, w radio jak również w TV Trwam. Posłowie zamieściła Anna Mlekodaj, w którym podkreśla precyzję autora w przekazywaniu tradycji na podhalu, niemalże z fotograficzną doskonałością. Jan Żółtek samokreśla się poprzez przekaz pamięci w celu zachowania ciągłości kultury z jakiej się wywodzi, a która to ukrztałtowała Jego osobowość. Sporo miejsca poświęca tradycjom religijnym, Ludzimierskiej Pani, Królowej Podhala, Janowi Pawłowi II, Częstochowskiej Pani, opowiadaniom ludowym jak wybór królowej podhala, wybór zbójnika, jarmarki i wiele więcej. Trzecia książka Jana Żóltka bogata w tresci przekazujące zwyczaje na Podhalu. To interesujące spotkanie trwało blisko trzy godziny, bo jak mogło być inaczej, skoro autorzy zabrali nas do zielonych dębów, kwitnących akacji, wierzb płaczących, do pierwszej miłośći, ukochanej matki i Ziemi Ojczystej do której tęskni każdy kto tam się urodził. Spotkanie rozpoczął o. Jakub Śpiewak SJ modlitwą opiekun Zrzeszenia. Dziękujemy pieknie miłośnikom poezji przychodzącym na nasze spotkania, które odbywają się w salonie literackim JOM w trzeci czwartek miesiąca po wieczorowej mszy św. Zapraszamy serdecznie.
Alina Szymczyk
Fot; Ryszard Siek